O obrazach, w ramach wstępu
Od pewnego czasu rozglądam się i kupuję obrazy, preferując młodych twórców wkraczających na rynek sztuki. Wspieram zwłaszcza tych początkujących, lecz też tych, którzy na swojej malarskiej drodze są już nieco dalej. Jeszcze niewiele obrazów zdobi moje ściany, lecz kolekcja, którą mam, jest moją ulubioną z serii „Zbieram, bo… lubię”. Obraz, który współgra ze mną, jest dla mnie na wagę złota, niezależnie od wartości pieniężnej, która go określa czy też kwoty, którą za niego zapłaciłam.
Kiedy nadarzyło mi się zlecenie redakcji treści do e-booka o możliwościach związanych ze sprzedawaniem obrazów przez twórców, pomyślałam: Chcę mieć ten projekt! Szkopuł tkwił w tym, że chciałam tego tak, jak dziesiątki innych edytorów treści, tradycyjnych i cyfrowych… Jak bardzo to twórca wybiera redaktora swoich treści (chyba tylko szczęśliwcy mogą wybierać sobie twórców, których teksty będą edytować) i jak ma się do tego wzajemne poszerzanie horyzontów na linii twórca-redaktor – o tym piszę.
Kiedy redagujesz tekst o znanej Ci tematyce
Co zadecydowało o tym, że to ja uzyskałam do swojego portfolio wyżej opisany projekt, redakcji e-booka? Nic innego, jak moje… Właśnie. Hobby i zainteresowania. Twórca e-booka sprawdził, że należę do grup na Facebooku dedykowanym malarstwu i sprzedaży obrazów, a później, dodatkowo po przejrzeniu mojej strony internetowej, stwierdził, że jestem odpowiednią redaktorką do treści, które napisał. Bardzo cieszę się, zlecenie za mną! Twórca treści do e-booka jest usatysfakcjonowany, także i jestem zadowolona ja.
Nie tylko cieszę się z powyższego, ale i ze sposobu, którym autor mnie wybrał. W branży konkurencja jest przeogromna – korektorek i korektorów przybywa po kursach, przebić się coraz trudniej. Redaktorów na freelance jest (może mam błędne wrażenie) coraz mniej. Bronić może się nie tylko wykształcenie polonistyczno-edytorskie, ale także właśnie one – pasje i hobby. Niektóre z zainteresowań bywają powierzchowne, czasem jednak wystarczy redaktorowi choć taka orientacja w danym temacie – ogólna!
Jeszcze lepiej – orientacja szczególna, konkretna czy skondensowana. Jak najbardziej. Nie będę teraz wymieniać dziedzin, o które zahaczyła moja uwaga na przestrzeni lat – jest ich zbyt wiele! Niemniej jednak, dążę do wniosku, że wtedy, kiedy redaktor redaguje tekst, którego tematyka jest mu bliska i znana, wtedy wynika współpraca kompletna i zazwyczaj owocuje obopólnym zadowoleniem – i twórcy treści, i redaktora. Płodna współpraca nie jest jedynym efektem – redaktor jeszcze gruntuje swoją wiedzę.
Kiedy redagujesz tekst o obcej Ci tematyce
Zdarzają się zlecenia o temacie, z którym redaktor czy korektor niewiele ma wspólnego – albo wcale. Temat, gatunek, jawi się jako obcy, niezmierzony wszechświat, a tak wielu powtarza, że przecież uwielbiają odkrywać nowe, inne „światy”, na przykład literackie. Jakkolwiek brzmi to jak banał, jest w tym nieco prawdy. Oczywiście lepiej jest, kiedy tekst o muzyce czy szerzej, sztuce, ma pod skrzydłami redaktor, który choćby ogólnie z muzyką jest związany, a może i nawet interesuje go sztuka lub bywa jej krytykiem.
Bywa jednak, że to warsztat redaktora czy korektora przesądza o tym, że „łapie zlecenie”. Wówczas jego osobiste pasje i hobby są mniej istotne, a liczy się wiedza językowa, którą ma, a której efektem jest obszerne i imponujące portfolio. Wtedy redaktor lub korektor ma szansę poznać te nowe, inne „światy” – i wówczas poszerzyć swoje horyzonty. Jeśli zdarzy się, że mocno zainteresuje go dany temat, ot, nowa pasja, nowe hobby – są gotowe. Znowu jest efekt wzajemności i oczywiście ciekawa współpraca.
Bywa też tak, że są redaktorzy i korektorzy specjalizujący się tylko w danych gatunkach literackich. Czy to horror, romans, kryminał, a może S-F, tkwią w swojej bańce – i to też jest w porządku. Czy jednak jakkolwiek rozwijają się, idą naprzód, poszerzają swoje zainteresowania? To kwestia dyskusyjna. Czym innym jest powieść z wartką akcją, wymagającą pokierowania i nadania odpowiedniego tempa, czym innym e-book, poradnik czy zbiór esejów, które mają przede wszystkim za zadanie – dawać wiedzę.
Też o obrazach, w ramach zakończenia
Zwróciłam wzrok na jeden z obrazów z kolekcji i myślę, gdzie tym razem zaprowadzą mnie moje zainteresowania i hobby? Czy warto mieć szeroki ich wachlarz? Czy to dobrze być zorientowaną w wielu tematach? Odpowiedź jest twierdząca. Mam nadzieję na dalsze płodne współprace między mną a piszącymi, a także życzę tego samego wszystkim po fachu. Mnie zostaje czekać na kolejną treść do e-booka od tego samego autora, bo wiem, że „pisze się”, a ja, jak to edytorka – piszę się na pracę z tekstem.
Redaktor daje wgląd w tekst twórcy. Wgląd znaczy: nowe spojrzenie, świeża perspektywa, dodatkowe szanse, okazje i opcje rozwoju tego tekstu. To jest wartość, którą redaktor daje twórcy i jego tekstowi – niewątpliwie poszerza jego horyzonty. Wzajemność jest tutaj bardzo istotna. Redaktor otrzymuje coś i twórca treści otrzymuje coś. Redaktor zawsze powinien być pierwszym czytelnikiem tekstu twórcy, który szuka redakcji, czyli: opinii, pomocy (nie tylko językowo-warsztatowej), wsparcia i innowacji.
Autorka

Olga Kłos